czwartek, 8 sierpnia 2013

Tygrys na wolności.


Z racji tego, że podpunkt w ankiecie dotyczący mojej, jak to ludzie mówią, stylówy, stanął na podium na trzecim miejscu, przybywam z pierwszym postem! Wrzucę kilka zdjęć, które zobrazują co nieco i nie będę tego komentować, bo koń jaki jest każdy widzi.






Na fotałkę załapał się też mój niesforny psiak



Muszę przyznać, że przeceniłam się z czasem na blogowanie i temu podobne sprawy. Nie zawsze mam dostęp do Internetu, a nawet gdy już mam, nie garnę się do spędzania czasu na surfowaniu po sieci. Zazwyczaj sprawdzam tylko facebooka (może to i lepiej, że nie muszę tylu osobom rozdawać swojego numeru telefonu?) i email. Jest tyle ciekawszych rzeczy do roboty.. ale skoro już tu jestem to naskrobię coś z prywaty.

Tradycyjnie z początkiem sierpnia pojawiłam się w Kostrzynie, by razem z setkami tysięcy pozytywnych ludzi bawić się na najwspanialszym pod słońcem muzycznym festiwalu -  Przystanek WOODSTOCK! Wyruszyliśmy w środę, zajęliśmy dobre miejsce i szaleliśmy do sobotniej nocy. Jak zawsze nie był to czas zmarnowany :) Kupa śmiechu i kupa radości, bawiłam się wyśmienicie, choć byłoby jeszcze lepiej gdybym nie zgubiła się w czwartkowy wieczór.. ;] Nie ma co się rozpisywać, to trzeba przeżyć, w dalszym ciągu polecam Woodstock wszystkim z całego serca :) Był to mój 8. Przystanek w Kostrzynie, do tego jeszcze te, które były organizowane w Żarach, co daje już całkiem niezły woodstockowy staż, ha! Ale dość o festiwalu.



Wielkimi krokami zbliża się moja wyprawa do Skandynawii, a wraz z nią nadchodzi auto-uświadomienie. To będzie pierwszy raz, gdy popłynę kajakiem przez morze, dopiero niedawno zaczęło do mnie docierać, na co naprawdę się piszę. Przedwczoraj przymierzałam się do kajaka, który stanie się moim środkiem lokomocji i nieco się przeraziłam. To cholerstwo jest strasznie szybkie - no fajnie, ale za to mega wywrotne, a warto zaznaczyć, że eskimoski wychodzą mi tylko w kontrolowanych warunkach - boję się myśleć, co to będzie, gdy wywrócę się na pełnym morzu. A organizator pocieszył mnie, że bez wywrotek się nie obejdzie, fun fun fun!;] Zapowiada się prawdziwa przygoda. Planuję zaryzykować i zabrać ze sobą aparat.. z którym być może już nie wrócę. Ale jeśli się uda i oboje przetrwamy to zapewne będzie można tu obejrzeć małą fotorelację z mojej morskiej przygody. Pozostaje mi prosić Was o trzymanie za mnie kciuków, bo szczęście będzie mi potrzebne! ;)
Do następnego więc!


Lu

P.S. A co do zdjęć.. szykuje coś, nie chcę zapeszać, więc powiem więcej dopiero, jeśli wszystko wypali!


10 komentarzy:

  1. jeśli wtedy co się zgubiłas, miałąś na sobie czarną koszulkę ( chyba woodstcokowa ) to Cie widziałam ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba właśnie tę woodstockową miałam na sobie haha :D

      Usuń
  2. Masz śliczne włosy, świetne zdjęcia! ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Skad te wietne szorty? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślicznie wyglądasz :)

    http://closertotheedge1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Lukier, ty nie miałaś kiedyś takiego tła na fbl? ;o
    http://www.photoblog.pl/vanett

    OdpowiedzUsuń